Gryzoń nie zwracał uwagi na spacerowiczów, co jakiś czas wychodził na powierzchnię i wygrzewał się na słońcu. Do zbiornika trafił prawdopodobnie po tym jak wyszedł z oddalonej o kilkaset metrów rzeki i zabłądził
- Prawdopodobnie zabłądził. Być może przepłoszył go jakiś pies, może ludzie. Coś go mocno przestraszyło i nie wiedział jak wrócić - mówi Monika Hyńko z Braniewskiego inspektoratu OTOZ Animals.
Ze względu na dobro zwierzęcia przedstawiciele OTOZ Animals podjęli decyzję o złapaniu bobra i przewiezieniu go w okolicę rzeki. W grę wchodziło również bezpieczeństwo mieszkańców. Z pozoru mile i sympatyczne gryzonie mogą zaatakować i dotkliwie pogryźć.
Do odłowu bobra posłużyła specjalna stalowa klatka - łapka, którą w wodzie umieścili pracownicy ABK. Zwierzę wabione zapachem gałązek młodej wierzby, kilkukrotnie wchodziło do klatki, sprytnie omijając element uruchamiający mechanizm zatrzaskowy. Po blisko godzinie klatka z gryzoniem w końcu się zatrzasnęła.
Kilkanaście minut później bóbr cały i zdrowy został wypuszczony do rzeki.
Fajna historia :)