Hubert Żmich (36 l.) zaginął w nocy z piątku 28 na sobotę 29 października. Jak informują najbliżsi mężczyzna wyszedł z domu w piątek chwilę przed 22.00. Pół godziny później Pan Hubert odebrał telefon od żony i poinformował, że wraca do domu. Jak się później okazało, to ostatnie połączenie telefoniczne, które tej nocy odebrał mężczyzna. W sobotę żona Pana Huberta zaniepokojona nieobecnością męża powiadamia policję. Rozpoczynają się poszukiwania.
Tuż po zaginięciu mężczyzny policja sprawdza monitoringi. Dzięki nagraniom z kamer udaje się ustalić, że Hubert Żmich około 22.30 udał się do Klubu Metro przy ul. Gdańskiej. Z zapisu monitoringu wynika, również że kilka minut przed godz. 2.00 mężczyzna opuścił lokal i prawdopodobnie poszedł ul. Botaniczną w kierunku chodnika przy stadionie miejskim. Tu ślad się urywa. W okolicy przepławki dla ryb funkcjonariusze znajdują telefon Pana Huberta. Policjanci podejrzewają, że mężczyzna mógł wpaść do wody.
W ciągu kilku dni straż pożarna oraz policja kilkukrotnie przeszukuje odcinek rzeki od kładki pieszej do elektrowni i w dół akwenu w kierunku Nowej Pasłęki. W piątek rzekę ponownie penetrują służby. Tym razem w akcji poszukiwawczej funkcjonariusze wykorzystują sonar. Dodatkowo w okolicy elektrowni pod wodę schodzą nurkowie ze specjalistycznej grupy ratownictwa wodno–nurkowego z Bartoszyc i Giżycka. Po kilku godzinach poszukiwań służby kończą akcję. Nurkowie nie znaleźli nic co mogłoby wyjaśnić zaginięcie 36-latka z Braniewa.
Ktokolwiek widział Huberta Żmicha lub ma jakiekolwiek informacje o jego losie proszony jest o kontakt z Komendą Powiatowa Policji w Braniewie pod nr 997, 112 lub (55) 244 02 00 lub 55 244 02 01.
Jutro pogrzeb juz niech spoczywa w spokoju (*)
Co masz na myśli? Może posiadasz jakieś informacje?
jedna wielka ściema
Na przepławce jest kamera ale tego się policjantą sprawdzać nie chciało za dużo siedzenia przy robocie? Sprawa prosta skoro znika przy przepławce to wiadomo gdzie się znajduje , ale sam tam napewno sie nie znalazł tylko jakiś Braniewski patafian-mafiozo mu wpierdziel spuścił pierw ...
troche dziwne te ustalenia: wyszedl z domu okolo 22.00 pol godziny pozniej odebral telefon od zony ze wraca do domu wiec o 22.30 dalej jest napisane ze o 22.30 dzieki zapisowi kamer widac ze udal sie to klubu metro - wiec nie wracal chyba do domu tym bardziej ze byl w klubie az do godziny 2... ps. bez przesady z tymi barierkami chodnik tam jest szeroki i naprawde zeby PRZYPADKOWO wpasc do rzeki to nie wiem co musi sie stac ps2. ta kamera przy przeplawce to sciema jak caly monitoring miejski
Przecież jest monitoring to co nie działa
Powinni zrobić nie barierki na granicach tylko coś innego bo on pracował w Niemcach! No i powinni też poszukać w innych okolicach!
barierki to jedna rzecz -powinny juz dawno byc ,a po drugie widac jak ta kamera dziala (och)
przeecież tam jest kamera? działała?
Moim skromnym zdaniem, powinny być jakieś barierki lub inna forma zabezpieczenia oddzielająca od rzeki, na odcinku od altanki do mostu.